niedziela, 27 stycznia 2013


Wystawa prac najsłynniejszego polskiego malarza marynisty Mariana Mokwy


Wydaje się, że pamięć o Marianie Mokwie nieco przygasła po jego śmierci w 1987 r. Próbę przywrócenia tej postaci do zbiorowej pamięci podjął na szczęście historyk sztuki dr Romuald Bławat. Jego dziełem jest biografia artysty zatytułowana "Stolem z morza i Kaszub". 

- W tym tytule zawierają się dwa najważniejsze motywy obecne w życiu i twórczości Mokwy - wyjaśnia Romuald Bławat. - Z jednej strony jest przypomnienie marynistycznych fascynacji, z drugiej przywołanie postaci Stolema, który w kaszubskich legendach oznacza siłacza - olbrzyma.


Można powiedzieć, że wszystko do czego doszedł, zawdzięczał talentowi, pracowitości, a także szczęściu. Urodził się w Malarach pod Kościerzyną, gdzie jego rodzice prowadzili spore gospodarstwo.W okresie międzywojennym Mokwa zaznaczył się w życiu artystycznym Pomorza. Działał w Towarzystwie Przyjaciół Nauki i Sztuki, utworzonym przez Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku, natomiast w Gdyni stworzył Galerię Morską. W mieście tym wydawał też pismo artystyczne "Fale". 
Szacuje się, że w ciągu życia wykonał 7-8 tysięcy prac. Niektórzy mówią nawet, że było ich 9 tysięcy. 

Na początku br. Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki postanowiło przypomnieć dorobek Mariana Mokwy, organizując wystawę prac, które znajdują się w zbiorach syna artysty - Edwina. To 40 dzieł pochodzących niemal ze wszystkich okresów twórczości. Obok reminiscencji z pobytu na Bliskim Wschodzie, są obrazy przedstawiające okropności pierwszej wojny światowej, ostrzał Westerplatte w 1939 r. oraz pejzaże i motywy morskie. Ponadto, można podziwiać mało znane portrety rodzinne. 




Dla mnie jest to artysta tym bardziej bliski, gdyż malował Kaszuby, a ja jestem z Kaszub oraz Kaszubką "z krwi i kości". Pisałam o nim w swojej pracy licencjackiej - gdyż to najwybitniejszy malarz, którego znają wszyscy na Pomorzu - a przynajmniej ci którzy interesują się sztuka i Kaszubami. Bardzo mi sie podobaja jego obrazy, niektóre są tak jakby niedokończone-widać czesto na nich kreski ołówka, a za razem rezultat tego jest taki,że pokazuje orginalność w jego obrazach.






Na Pomorzu mówiono o nim,ze to artysta " wtopiony" w morze i związany z kaszubską ziemia. W jego obrazac widac,że uwielbiał przyrodę, gdyż to głównie ona była tematem jego obrazów.



Wystawę można oglądać w siedzibie GTPS w Gdańsku (ul. Chlebnicka 2), do 1 lutego w godz. 10-18. Wstęp wolny!

Gdańska Galeria Güntera Grassa
Filia Gdańskiej Galerii Miejskiej. Gromadzi dzieła autorstwa Noblisty Güntera Grassa
Prezentowane są akwarele, będące ilustracjami do tomu opowiadań "Moje stulecie" oraz wierszy "Rzeczy znalezione". Jest ich razem kilkadziesiąt, a ekspozycję uzupełniają prace Grassa pochodzące z lat 50. oraz kilka niewielkich rzeźb.





Książka "Moje stulecie" to sto opowiadań, w których tłem fabuły są najważniejsze momenty z lat 1900-1999. Ilustracje do tomu to zatem nic innego, jak kolorowy zapis istotnych z punktu widzenia historycznego wydarzeń ubiegłego wieku. Nie mogło tu zabraknąć wspomnień z II wojny światowej, postaci człowieka lądującego na Księżycu czy słynnej sklonowanej owieczki Dolly. 
Grass świetnie operuje plamą koloru, tworząc wyraziste, przesycone symbolami epoki opowieści, układające się w subiektywne podsumowanie tych burzliwych czasów.










Drugą część wystawy stanowią specyficzne wierszo-obrazy z tomu "Rzeczy znalezione". To poetyckie impresje, w których główną rolę odgrywają pozornie przypadkowe przedmioty lub stworzenia: kałamarz, nietoperze czy śledzie bałtyckie. Co je łączy? Osobiste wspomnienia, które w naturalny sposób przeradzają się w refleksję nad ogólną kondycją człowieka. A swoich ewentualnych następców autor przestrzega: "pisanie brudzi".

Dla mnie jest to twórca szalenie interesujący - zarówno pod względem literackim, jak i plastycznym. Prostota z jaka wykonane są jego prace, a dające świetny efekt, np takie zakonnice - a wyglądały dla Lankesa jak żaglowce...;), albo szczury - zwierzęta, które budzą we mnie wielkie obrzydzenie, ale są tak niesamowicie narysowane-tak, że chce mi się je oglądac.
Rzeźby- uwielbiam prostotę, a one są włśnie takie: proste i to powoduję że doskonale pasowałyby do mojego wnętrza;-)








Obecnie w Galerii znajduje się również Wystawa poświęcona pamięci prof. Franciszka Duszeńki (1925-2008)
Prezentowana wystawa w Gdańskiej Galerii Güntera Grassa jest efektem odkrycia, jakim stała się pracownia prof. Franciszka Duszeńki, gdy po jego śmieci żona profesora Urszula Ruhnke – Duszeńko umożliwiła obejrzenie zasobów kryjących się w murach pracowni. Klimat tego wnętrza przesyconego osobą artysty i pedagoga, nagromadzenie modeli – eksperymentów rzeźbiarskich i niejako zatrzymanych w czasie różnych przygodnych artefaktów tworzy sumę wartości form i idei porażającą swoim nasyceniem.


Pracownia, którą prowadził prof. Duszeńko stała się kuźnią różnorodnych postaw artystycznych, a jego osobowość wpłynęła na ukształtowanie wielu pokoleń twórców. Poparcie profesora dla powstających w latach 90-tych Intermediów pozwoliło na okrzepnięcie tej dyscypliny sztuki, co wywarło ogromny wpływ na rozwój Wydziału Rzeźby. 
Jest to równeż bardzo ciekawa wystawa, którą warto zobaczyć!


BÓG SIĘ MAMO NIE POMYLIŁ. TOMASZ MRÓZ I FABRYKA BŁĘDÓW

Gdańska Galeria Miejska naul. Piwnej



Tomasz Mróz, rzeźbiarz, posługuje się bardzo charakterystycznym i niezwykle spójnym językiem wypowiedzi artystycznej. Jest bardzo uważnym i krytycznym obserwatorem rzeczywistości, którą ukazuje w sposób przewrotny, zdeformowany i prawie zawsze na granicy tego, co wypowiedziane. Jego psychodeliczno – seksualne narracje/instalacje na długo zapadają w pamięci.

Na potrzeby nowej realizacji, Mróz przekształcił przestrzeń Gdańskiej Galerii Miejskiej w całościową, wielowątkową instalację Bóg się mamo nie pomylił. Po raz kolejny w sposób bardzo dosadny, naturalistyczny, a momentami wręcz brutalny podważa społeczne konwencje oraz bada granice emocjonalne człowieka


Instalacja Bóg się mamo nie pomylił dotyczy pojęcia błędu i pomyłki. Błędy i pomyłki nie funkcjonują w kategoriach metody, idei czy koncepcji, ale raczej samego rezultatu. Bardzo rzadko są aktem zamierzonym, planowanym czy organizowanym - wręcz przeciwnie- prawie zawsze są niespodziewane, a tym samym niepotrzebne i niechciane.(Patrycja Ryłko)
Osobiście na mnie ta instalacja wywarła duże wrażenie - od samego wejścia do Galerii - gdyż tylko jak otworzyłam  pokazał mi się ten "człowiek pierwotny", który mnie przestraszył;)
Wykonany ( człowieczek) jest niesamowicie, precyzyjnie, wygląda bardzo autentycznie. Instalacja sama w sobie jest ciekawa, człowiek wstawiony do napiętej procy, która ma go wystrzelić w kosmos, który jest na ścianie wyświetlany ( niestety jednak nie udało mi się tego sfotografować).




Zgadzam się ze stwierdzeniem Patrycji Ryłko o błędach i pomyłkach, które popełniamy, a są one rezultatem naszych postepowań, które nie zawsze możemy kontrolować. Błędy i pomyłki niewątpliwie wywołują dyskomfort związany z poczuciem winy, wyrzutem i to właśnie z tym zestawem skonfrontowani jesteśmy w odbiorze całej sytuacji zainicjowanej przez artysytę.  Mróz, choć pokazuje uniwersalne mechanizmy, nad którymi czasami warto się zastanowić, nie przyjął postawy nie popełniającego błędów moralizatora. I dzięki Bogu.


Polecam tą instalację - jest bardzo blisko naszej uczelni (ASP)!

niedziela, 20 stycznia 2013


Wernisaż wystawy prac Łukasza Jarugi

czwartek, 6 grudnia 2012


"Szaleństwo konstrukcyjne, portretowe i cielesne"
Wizja ukazana w tych dziełach ma pobudzać wyobraźnię odbiorcy i nakłaniać go do odkrywania własnych pragnień. Są one nieodłączną częścią Naszego życia, istnieją w Nas też ukryte. Wszystkie pragnienia są ślepe. Dopiero z czasem przekonujemy się czy dążenie do osiągnięcia ich celu bylo słuszne i opłacalne, nawet gdy takie przekonanie mamy już na "starcie". Musimy jednak podejmować to dążenie i korzystać z "kolorów Świata", który maluje się Nam tak, jak go postrzegamy i przeżywamy. To my kształtujemy swoją rzeczywistość, więc zacznijmy ją przeżywać kolorowo.










To bardzo ciekawe co artysta ma na myśli i jak postrzega świat - a zwłaszcza kobiety...Mi osobiście podobają się jego obrazy - nie wszystkie, ale mają coś w sobie...kosmicznego, fantastycznego co zatrzymuje mnie na dłużej przy obrazie, tzn. że faktycznie pobudza moje komórki do myślenia -o co mogło mu chodzić kiedy malował dany obraz...??? ;-)

Kobiece Hece - Mały Sopocki Targ Mody
przy okazji modowego wydarzenia mogliśmy podziwiać  wystawę prac studentek Gdańskiej ASP: Karoliny Bracławiec i Kasi Rzepki.
Obrazy ogromnego formatu - ciekawe choć ta z twarzami trzech osób nie za bardzo mi się podoba - nie mogłabym sobie czegoś takiego powiesić w domu - przeraża mnie zbytnio,ale pozostałe są zdecydowanie dla mnie lepsze! Czekamy na kolejne wystawy tych zdolnych artystek z ASP ;-)




Wizyta u Pani Romki w pracowni jej Stowarzyszenia Nadbałtyckich Plastyków w Gdańsku, które mieści się za słynną gdańską WZ-ką ;-) 
Wystawa prac; "Rysunku, malarstwa i grafiki" które brały udział w konkursie "Spotkanie z paletą" 6.12.2012 roku.










Witam,
Ten Blog ma opowiadać o mich przygodach, wizytach w miejscach kulturowych: galerie, performance, wystawy.... długo zwlekałam z jego założeniem - robiłam co prawda dokumentację, ale z wpisami było już gorzej;-) teraz nadrabiam zaległości ;-)

Pierwszy wpis będzie o wystawie prac malarskich mojej kuzynki Malwiny Dzwonkowskiej w Kawiarence Reflektarz w Kartuzach - co prawda pokazała tam swoich tylko 5 obrazów, a ma ich o wiele więcej - może będzie o tym kolejny wpis;-) a teraz trochę o artystce: 

W wieku szesnastu lat miała poważne problemy ze ścięgnami prawej ręki. Z ogromnym żalem zmuszona była odłożyć akordeon, na którym grała. Lekarz, który się nią wówczas opiekował, żeby wynagrodzić jej tę stratę, przyniósł jej farby. Tak się wszystko zaczęło... Dziś ci, którzy oglądają jej obrazy, nie mogą uwierzyć, że zostały namalowane lewą ręką. Niedawno Malwina Dzwonkowska ze Stężycy wyszła ze swoją sztuką poza mury swojego domu. 



Razem z Malwina konsultujemy się i wymieniamy doświadczeniami - ja również się wystawiłam w Kawiarence ale tym razem z Kaszubską Biżuterią. A oto ona....